humor dnia
Panie Kolego
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:– Hej, kolego!Nieco dalej ktoś odwraca głowę.– Kto, ja?– Tak, ty…– Nie jesteśmy na „ty”!– O, sorry, kolego.– Nie jestem twoim kolegą!– Słuchaj, przyjacielu.– Ani przyjacielem!– Posłuchaj mnie, gościu…– Nie jestem żadnym „gościem”!– No to jak mam…– „Proszę pana”…– OK, więc proszę…– … „szanownego”.– Dobra, k…, a więc proszę szanownego pana…– Dobrze, dobrze…– Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?– Tego, który wsiada na motor?– Tak, właśnie tego.– Widzę.– No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego” – on akurat op…dalał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co!
Wąska Specjalizacja
Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb.Podczas ceremonii za trumną było ustawione olbrzymie serce, całe pokryte kwiatami.Kiedy skończyły się modlitwy i przemówienia, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie serce zamknęło się i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze…W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym smiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział:– Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie swój własny pogrzeb. Jestem ginekologiem.Proktolog zemdlał…