Skreślam Pana
Lew, król zwierząt wychodzi z kalendarzykiem i długopisem na sawannę. Spotyka żyrafę: „Pani Żyrafa, nieprawdaż? Zjem panią w poniedziałek na obiad” – i notuje w kalendarzyk. Żyrafa otworzyła już pysk, chce zaprotestować, lecz cóż, król zwierząt, nic to nie pomoże… Z łezką w oku odchodzi. Lew spotyka zebrę: „Aaa, Pani Zebra, zaraz, zaraz..” wertuje kalendarzyk – „tak, środowa kolacja jeszcze jest nie zamówiona. Wiec spożyję panią w środę na kolację”. Zebra chce protestować, lecz ze ściśniętego gardła nie może wydać głosu. Szlochając odchodzi. Zbliża się wesoło kicający zajączek. „Pan Zając, jeśli się nie mylę. Więc zjem pana jutro na podwieczorek” – i notuje w kalendarzyku.– „To ja pana pierd…!”– „Aa, to ja…
Wóz Strażacki
Piękna osiemnastolatka szlocha rozpaczliwie na pogrzebie swojego siedemdziesięciopięcioletniego męża.– Byliśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem przez te ostatnie trzy miesiące – zwierza się przyjacielowi – W każdy niedzielny poranek kochaliśmy się w rytm kościelnych dzwonów – dziewczyna szlochając dodaje – Mój mąż żyłby dziś, gdyby wtedy pod naszym oknem nie przejeżdżał wóz strażacki.
Aniołek
Przychodzi facet do psychiatry i upiera się, że umie latać. Psychiatra mu oczywiście nie wierzy, ale klient się upiera, że umie latać. Psychiatra już zdenerwowany otwiera okno i każe facetowi lecieć. Facet bierze rozbieg, wylatuje. Robi parę kółek i wraca do gabinetu.Lekarz zachwycony pyta się czy on też mógłby tak polatać. Na co facet, że i owszem tylko trzeba szybko machać rękami.Lekarz wyskakuje i się oczywiście zabija. Na co facet:– Jak na anioła stróża to ze mnie niezły kawał drania.
Realizacja
Inspektor inwestora odbiera inwestycję. Kierownik budowy z dumą prowadzi go do wielkiej dziury w ziemi, tak z pięć metrów średnicy. Zaglądają, a tam w głębi, jakieś 50 metrów w dół, kręci się wielki reflektor.– Co to niby, k***a, ma być? – lekko zdziwił się inspektor.– No jakże, wszyściuteńko dokładnie zgodnie z rysunkiem! – oburzył się kierownik budowy podsuwając mu papier pod nos.Inspektor obróciwszy rysunek o 180 stopni:– To miała być latarnia morska.
Ostatnia Strzała
Winnetou i Old Sutherhand zabłądzili na pustyni. Zmęczony Old Sutherhand mówi do swego przyjaciela:– Wystrzel, może nas ktoś usłyszy.Winnetou wystrzelił, jednak nikt się nie zjawił. Po chwili Old Sutherhand mówi znów:– Wystrzel jeszcze raz. Może teraz ktoś usłyszy.Winnetou znów wystrzelił. Czekają dłuższą chwilę i znów nikt się nie pojawia.– Wystrzel jeszcze raz!!– Dobrze, ale to już ostatnia strzała!
Telefon Z Lizbony
Dwóch Rosjan piło wódkę, w pierwszy dzień wypili dziesięć butelek, w drugi piętnaście butelek, na trzeci dzień zabrakło im alkoholu i postanowili go poszukać. Pili niedaleko lotniska więc było ono miejscem, od którego zaczęli. Znaleźli tam dwie duże beczki z paliwem lotniczym. Jeden z nich powąchał i mówi do drugiego:– Ty, stary pachnie jak wódka.Drugi posmakował i mówi:– Smakuje jak wódka.– No to dawaj, rozpijemy.Wypili dwie beczki i na drugi dzień, jeden Rusek dzwoni do drugiego i pyta:– Stary byłeś już w kiblu?– Jeszcze nie, a o co?– Jak pójdziesz, to złap się czegoś mocno, bo ja z Lizbony dzwonię.
- « Poprzednie
- 1
- …
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- …
- 46
- Następne »