Wpada facet do zakładu fryzjerskiego i pyta:
Kiedy mógłby pan mnie ostrzyc?
Fryzjer rozgląda się po zakładzie, liczy czekających klientów i mówi:
– Najwcześniej za dwie godziny.
Klient wychodzi. Na drugi dzień ponownie pojawia się ten sam facet.
Zagląda do zakładu i pyta:
– Kiedy najwcześniej mógłbym się ostrzyc?
Fryzjer kalkuluje, przelicza czekających klientów i odpowiada:
– Nie wcześniej niż za trzy godziny.
Facet znika. Tydzień później sytuacja się powtarza.
Zaniepokojony fryzjer prosi kolegę:
– Jurek, idź za nim i zobacz, co to za jeden i dokąd poszedł?
Po 10 minutach wraca Roman śmiejąc się do rozpuku.
Fryzjer pyta:
– I co, dokąd poszedł?
– Do twojej żony!